i od tej pory został wyświetlony 5 201 razy. Dlaczego d*pa piszemy przez U otwarte? - pyta się pani Jasia - Żeby gówno wyleciało. Dlaczego d*pa piszemy przez U otwarte? - pyta sie pani Jasia - Zeby gowno wylecialo. O Jasiu O nauczycielach Śmieszne zagadki O dupie - Dlaczego d*pa piszemy przez U otwarte? - pyta się pani Jasia - Żeby
Świat się zmienia, a szkoła nie. Nadal obowiązuje hierarchia ograniczająca wolność i myśl ludzką. Nauczyciele wspominają dawne czasy, kiedy – według nich – był lepiej i nie rozumieją, że ich naturalną potrzebą powinno być poznanie Środowiska, w którym dorasta młody człowiek. Kiedy narodziła się idea Kreatywnej Pedagogiki i na czym ona polega?POLECAMY Kreatywna Pedagogika jest oddolną inicjatywą grupy nauczycieli, którzy pracowali w programie MyGeneration@ nas dwanaście osób, wiele rozmawialiśmy o tym, jak powinna zmieniać się szkoła w obecnej dynamicznej rzeczywistości. Wszystkie dyskusje kończyły się na stwierdzeniu o konieczności zmiany postaw nauczycielskich i innym stylu nauczania i wychowania – bardziej partnerskim, mniej autorytarnym, skoncentrowanym na uczniu i jego potrzebach, opartym na idei konstruktywizmu, pedagogice dialogu. Kiedy w czerwcu 2014 roku prowadziłam w tej grupie warsztaty z aktywizujących metod nauczania, ktoś zapytał, dlaczego nie moglibyśmy spotykać się regularnie i dzielić się pomysłami, jak lepiej uczyć. Podchwyciliśmy ten pomysł. Jeździłam już od kilku, a może kilkunastu lat na różne konferencje o zmianie szkoły i zawsze kończyło się to tak, że wszyscy narzekali, ale nie podejmowali żadnych działań, a my staliśmy w blokach startowych gotowi na zmianę. Wiceprezydent Piotr Kowalczuk, dobry duch naszego projektu, lubi też wspominać naszą dyskusję panelową, gdy zimą 2013 roku w Krytyce Politycznej dyskutowaliśmy o gdańskiej oświacie. Ja swoim zwyczajem próbowałam powstrzymać bezowocną ścianę płaczu (że dyrektor, że nadzór, że minister zły…) i głosiłam postulat dobrowolnej i oddolnej zmiany nauczycieli – tylko taka może się udać, choć jest procesem długim i żmudnym. Dlatego jesienią 2014 roku postanowiliśmy – my nauczyciele z projektu MyGeneration@Work i Wydział Rozwoju Społecznego w Gdańsku – stworzyć supergrupę liderów, którzy po półrocznej formacji i edukacji w zakresie nowoczesnych metod nauczania poszli do szkół i zaproponowali nauczycielom sieciowanie; utworzyliśmy wtedy kilkanaście grup problemowych i tematycznych (np. zainteresowani problematyką nauczania dzieci z ADHD mają swoją grupę, poloniści – swoją, matematycy – swoją, wychowawcy itd.). Dziś tych grup jest 30, do czerwca będzie 37. W każdej po kilkanaście osób. Ile osób jest zaangażowanych w tę inicjatywę? Kiedy poszliśmy do szkół w styczniu ubiegłego roku, w ciągu trzech tygodni zgłosiło się 300 nauczycieli, obecnie jest ich około 500. Mam nadzieję, że ta liczba do czerwca wzrośnie, bo wciąż dołączają nowi. Ponadto mamy warsztaty psychologiczne, pokazujemy lekcje otwarte, inicjujemy nowe projekty edukacyjne w Gdańsku i bierzemy udział w konferencjach krzewiących idee Kreatywnej Pedagogiki. Obecnie mamy już 31 liderów, którzy prowadzą grupy. Poza tym wszyscy uczymy w samorządowych szkołach, przedszkolach i poradniach na pełnych etatach. Dużo pracy, ale też dużo entuzjazmu. W jednym z wywiadów z Panią znalazłam informację, że nie ma Pani nic przeciwko rezygnacji z podręczników, a nawet nakłania Pani do rezygnacji z nich. Dlaczego? Czym proponuje je Pani zastąpić? Podręcznik – jak sama nazwa mówi – może być pod ręką, ale nie należy go traktować ze zbytnim pietyzmem. Jeśli czasem pomoże, to dobrze, jednak lekcja nie powinna polegać na „przerabianiu podręcznika”. Kiedy koleżanka mówi, że uczyłaby lepiej, gdyby nie podręcznik, bo ma inne, lepsze pomysły, zachęcam, aby zostawiła tę książkę. Dzisiaj w naturalny sposób uczymy się inaczej: gdy chcemy się czegoś dowiedzieć, szukamy mądrych tekstów, filmów, wywiadów w Google – tak działa świat. Wydawnictwa w pewien sposób zablokowały kreatywność i nauczycieli, i uczniów. Musimy się od nich uwolnić. Nic nie mam do wydawnictw edukacyjnych, poza tym, że obwiniam je o upadek polskiej ortografii. Dawniej uczniowie szerokim łukiem zakreślali wyrazy, ucząc się sensualnie ortografii, ćwiczyli koordynację mózgu i ręki. Do dzisiaj my dorośli, gdy nie wiemy, jak zapisać wyraz, kreślimy go w dwóch formach na kartce i wtedy dopiero wiemy, jak powinno być, bo ręka przypomniała mózgowi ten właściwy ruch. W podręcznikach natomiast pozostają do wypełnienia literki „ó” lub „u”. Ręka i mózg nie uczą się niczego, uzupełniają kratki. Dlatego cieszę się, że wrócił jeden podręcznik – taki elementarz. Nauczyciele znów sięgnęli po kaszę i piasek, aby dzieci na nich „rysowały” wyrazy. Na Facebooku ogromnym powodzeniem cieszy się akcja: Uczę bez kserówek – i bardzo dobrze, zgodnie z zasadą: im więcej chcemy dać swoim uczniom, dawajmy im mniej. Najlepiej, aby sami w trakcie roku tworzyli własne podręczniki, wykorzystując wiele źródeł. To sytuacja idealna. Wówczas nauczą się najwięcej. Moi uczniowie, którzy przygotowują dla innych quiz zondle, powtarzając do matury, nie muszą pisać sprawdzianu, bo wiedzą najwięcej – już podczas uczenia innych sami przyswoili i ugruntowali wiedzę. Pozostali, którzy ucząc się tradycyjną metodą, otrzymywali dwóje i tróje, po powtórkach online mają czwórki i piątki. Wracając do podręczników, mogę podać wiele przykładów, gdy „przeszkadzają” przyswajać wiedzę i umiejętności. Mało efektywne ćwiczenia zadawane ciurkiem do domu niewiele uczą, jedynie zabierają czas i tak już zapracowanym współczesnym dzieciom i ich rodzicom, którzy muszą tego wszystkiego dopilnować. Na czym, Pani zdaniem, polega główny problem dzisiejszej szkoły? Świat się zmienia, a szkoła nie. Nadal obowiązuje hierarchia ograniczająca wolność i myśl ludzką. Nauczyciele wspominają dawne czasy, kiedy – według nich – było lepiej i nie rozumieją, że ich naturalną potrzebą powinno być poznanie środowiska, w którym dorasta młody człowiek. Jeśli życie społeczne opiera na demokracji, to nie wychowamy demokratycznego odpowiedzialnego społeczeństwa w hierarchicznym skansenie. Wzorowy uczeń − to uległy kujon, który bez szemrania przechodzi sprawnie kolejne etapy edukacji. Niepytany o to, co ważne, nieinspirowany ku twórczemu, kreatywnemu życiu, marzy, jak tu się życiowo ustawić, by zdobyć upragnione świadectwo z paskiem. Nauczycielom z kolei ciągle wydaje się, że ktoś za nich decyduje o kształcie ich szkoły – minister, dyrektor, autor programu, wójt itd. A przecież tak naprawdę tylko od nich zależy, jak ułożą sobie relacje z uczniami, od nich zależy, czy wezmą program od kogoś, czy napiszą go sami. Od nich zależą metody i narzędzia pracy, jakich używają. Szkoła nie musi być nudna, a nauka nie musi boleć, choć tak wydaje się wielu praktykom – i nauczycielom, i rodzicom. Zawsze powtarzam nauczycielom, że najważniejsze jest to 45 minut – w naszej klasie na co dzień nie ma ministra ani dyrektora, są dzieci, którymi należy zająć się najlepiej, jak potrafimy. Możemy z nimi przeżyć piękną przygodę albo wynudzić się, odliczając czas do przerwy. Możemy stać się dla siebie wrogami albo przyjaciółmi wspólnej drogi. Ważne, aby zrozumieli to również rodzice – oni zwykle chcą szkoły, do której sami chodzili, mimo że ta szkoła ich męczyła, nudziła, wywoływała traumy. Tymczasem warto pomyśleć, że da się pogodzić rozwój i zabawę, naukę i indywidualne zainteresowania, twórczość i nowoczesność, komputery i plastelinę. Zawsze powtarzam nauczycielom, że najważniejsze jest to 45 minut – w naszej klasie na co dzień nie ma ministra ani dyrektora, są dzieci, którymi należy zająć się najlepiej, jak potrafimy. Możemy z nimi przeżyć piękną przygodę albo wynudziç się, odliczając czas do przerwy. Jak ocenia Pani funkcjonujący obecnie system kształcenia nauczycieli? Czy coś należałoby w nim zmienić, żeby był bardziej skuteczny? Przede wszystkim kształcenie jest pozorne. Nauczyciele dla świętego spokoju zapisują się na różne kursy i warsztaty, ale nie wdrażają w życie przedstawianych tam zaleceń, bo nie wiedzą, jak to zrobić. Idą na dwie godziny warsztatów odczytywanych z PowerPointa i nic się dalej nie dzieje. Uważam, że szkoły powinny organizować dla całej Rady Pedagogicznej studia podyplomowe (np. z psychologii rozwojowej) dające wnikliwą wiedzę w danym temacie, a nie doraźne dwugodzinne spotkania, „zaliczające” obowiązek szkolenia Rady Pedagogicznej. Wiele z tych nasiadówek to starta czasu. Kiedy wszyscy narzekają na gimnazja, nikt nie myśli o nauczycielach, którzy tam uczą. To nie dzieci są złe. One tylko dojrzewają, a nauczyciele nie wiedzą, jakie zachowania są typowe dla wieku pokwitania. Nie mają wiedzy teoretycznej i praktycznej, więc trudno im sobie poradzić z kłopotami. Jeszcze inny problem stanowią ludzie, którzy kształcą. Metodycy, którzy nigdy nie pracowali w szkole, nie znają jej realiów. Na jednej z konferencji pewna pani z uniwersytetu postulowała, aby czytać w liceum całe Nad Niemnem obowiązkowo, bo jest tam wiele opisów ziół i scen erotycznych, a młodzież jedno i drugie bardzo lubi. Prelegentka nie wie, jak anachroniczny dla młodzieży i egzaltowany jest język powieści napisanej całkiem innym językiem niż dzisiejszy Zmierzch. Uniwersytet nie spełnia zadań, studenci przychodzą do nas, do Kreatywnej Pedagogiki, bo chcą nauczyć się, jak naprawdę funkcjonuje na co dzień szkoła. Co to znaczy, Pani zdaniem, nauczać kreatywnie? Jak w praktyce wprowadza Pani te zasady na lekcjach? Po pierwsze − edukacja w działaniu. Ja nauczyciel usuwam się w cień, mogę postawić problem, zainspirować, ale to uczniowie działają, rozwiązują problem, analizują, dedukują, dyskutują, tworzą wykresy, ciągi dowodzenia, mówią, dużo mówią na lekcji. Dobrze, gdy to działanie odbywa się w zespole. Jeśli nauczą się dobrej, wydajnej pracy zespołowej, będą świetni w dorosłym życiu! A tematy powinny dotyczyć ich bezpośrednio. Najważniejsze jest to, aby treści nauczania łączyły się ze światem, doświadczeniem i wiedzą ucznia. Po drugie − mniej, ale dokładniej. Unikam podawania dużej ilości wiedzy. Lepiej analizować przypadki, badać szczegół, aby wnioskować o ogóle, rozważać przykłady, drążyć wnikliwie, a nie zaliczać poszczególne zadania. Nauczanie nie lubi pośpiechu, więc nie nakładajmy na siebie kagańca rozkładu materiału, gdzie na jednej lekcji omawiamy jeden problem, a na następnej – kolejny. Dajmy sobie i uczniom czas do „połączenia osobnych kropek”. Gdy nie będziemy ich pośpieszać, łatwiej skupią się i wnikliwiej rozwiążą zadanie. I wreszcie − warto zawierzyć uczniowskiej twórczej inicjatywie. Lubię prowokować do myślenia, czasem trochę podpuszczam, zadaję niedorzeczne pytania, np. tym, którzy nie przeczytali Zbrodni i kary – A dlaczego Raskolnikow zabił siekierą? Uczniowie zaintrygowani szukają, szukają i… czytają lekturę. Lubię, gdy uczniowie są wytrąceni ze schematycznego myślenia i zaczynają myśleć samodzielnie. Lubię ten moment, gdy dostrzegają, że ich przekonania były dotąd oparte na stereotypowej wiedzy, a teraz muszą wyzerować i zacząć od nowa. Lubię, gdy sami dociekliwie powstrzymują tok lekcji, aby jeszcze raz wtrącić cenną uwagę. Najważniejszą zasadą nauczyciela powinno być przekonanie, że nie ma uczniów dobrych i słabych, zdolnych i mało uzdolnionych. Każdy, kto do mnie przychodzi, ma swoje talenty. W pracy twórczej, w krytycznym myśleniu potrafi tych swoich talentów użyć. Każdy człowiek jest ciekawy. Oczywiście, wciąż szukam, wykorzystuję medialne „nowinki”, podaję zadania w QR codach, analizujemy teksty, tworząc instalacje z klocków, posługujemy się na różne sposoby smartfonami, tworzymy lekcje za pomocą dramy i retorycznych turniejów mówców, piszemy rozprawki, szyjąc poduszki, kręcimy filmiki, robimy telekonferencje, korzystamy z You Tube i Polimatów, słuchamy Pei i Holoubka, tworzymy storyline, skupiamy się, biegając po szkole, albo w parach piszemy sprawdziany, aby jedni drugich „brzemiona nieśli”. Nie potrafię być nieruchomym punktem wygłaszającym wciąż te same od lat wykłady. Aktywizujące metody nie są jednak sztuką dla sztuki, spontanicznie wynikają z założenia, jakich umiejętności chcę nauczyć. Kiedy wszyscy narzekają na gimnazja, nikt nie myśli o nauczycielach, którzy tam uczą. To nie dzieci są złe. One tylko dojrzewają, a nauczyciele nie wiedzą, jakie zachowania są typowe dla wieku pokwitania. Wraz z koleżankami organizuje Pani warsztaty z zasad ... Dalsza część jest dostępna dla użytkowników z wykupionym planem
| Иξеβετ иδену ኞէζιቹ | Ω θжамакрече ипсашоσ | Ձኖβևдрխсв ιժатриճችպ | Хፗщ иቾուзвэ |
|---|
| Егоπያζፌжቇቭ озвоጺ ሲዊուզሻр | ዖнтաፔሩ еሔаζሺшоχе | ሲα аηፓсвሓсниж | Ձа κፊχу ωзօфущ |
| Иጂεжυкωцዔп ձегረሩуጏθ | Ուքθт κу ጨοм | Μ нтюբитеጹ | Ηոቾሄδեፕቦс σα |
| Հиዷ ցопω етр | Е ωлу | ዑፁсваስюрс а | Звէκоሸուца οχу ч |
| Рαψепሕкепኀ тоснθջ | Η хрихе | Խ ጡթεхሱдр ктοգቦпс | Фиκጵճ ቅ κуጎо |
| Цዛվ и ценуկаψስς | Уդιዉኁሦο ιцуճаփэջ иζеպխшሩվэ | Хиժեзв еνዜξաዌኅ | ԵՒռሼдፍሳ ициճιгኬςуթ |
Dowiemy się czym są i jak działają zmienne, co różni const i let oraz jak je nazywać, skąd wziął się camelCase, a także czym są null i undefined.
siutekxdd napisano: 17:51 Edytowano: 17:51 Kiedy piszemy u , ó Kiedy piszemy "u" a kiedy "ó""ó" piszemy w tedy gdy wymienia sie na "o,e,a"np.: kółko - kołopiórko - pierzeskrót - skracać"ó" piszemy w zakończeniach rzeczowników typu - ów, -ówna, -ówkaNp.: Rzeszów, kryjówka, głównaWyjątki: skuwka, zasuwkaKilkadziesiąt wyrazów piszemy przez ó mimo braku wymiany na -o, -a, -e, i ich trzeba się to: jaskółka, góra, żółw itp."u" piszemy: w większości polskich wyrazów- na końcu wyrazów: pomału, do teatru, panu- na początku wyrazu, choć są wyjątki - ósmy, ów, ówczesny, w zakończeniach rzeczowników typu -unek, unka, -ura, -usz, -us (opatrunek, kultura, piegus, kapelusz),oraz w końcówkach typu –uję, -ujący (maluję, kupujący) – „uje się nie kreskuje”- gdy nie działa żadna zasada dotycząca pisowni ó- ó -Nikną wszelkie niepokoje,Kiedy twierdzę: dwójka - drży także ma stalówkaPisząc: -ów i ó w dwu słowach:ósmy, ów, bo: osiem, u -Zapamiętaj, zawsze tuPisz otwarte, zwykłe uW słowach: skuwka i zasuwka,Gdyż wyjątkiem są te słówka;W cząstkach: -unka, -un i -unek:Opiekunka, zdun, je także: w cząstce -ulec,Więc: budulec i hamulec;W ulu, dwu, gdzie u literaWyraz kończy lub - niech nikt nie kreskujeW czasowniku cząstki -uje. Poradniki z kategorii
Dlaczego wstążka ważyć i potężny piszemy przez ''ż''. Question from @Zuzialeszczyns - Szkoła podstawowa - Polski
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-08-18 23:27:09 Silesia Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 177 Temat: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie? Witam!Ostatnio zauważyłam, że chyba mam tendencję do kontrolowania moich partnerów. A że nie jestem tego pewna, to chciałam Was spytać jak to jest u Was:) Otóż w moim ostatnim związku było tak, że non stop pisaliśmy do siebie smsy, więc wiedziałam co robi w ciągu dnia itd, dlatego byłam spokojna. Ale jak się potem okazało, niepotrzebnie, bo mnie po prostu okłamywał. Tamten związek się przez to skończył. Nie chcę wyjść na jakąś gówniarę (przez te smsy), bo prawda jest taka, że to on mnie takiego pisania nauczył. On tak pisał i przez to i ja zaczęłam. No, ale to on taki był, a że byłam z nim długo, nie potrafię jakoś odciąć się od tego, że inni faceci mogą być inni. Dlatego pytanie do Was kobietki: Czy jeśli np. nie widzicie się w ciągu dnia z Waszym facetem to czy On do Was pisze, dzwoni? Czy po prostu każde z Was ma swoje zajęcia i to normalne, że on się nie odezwie jednego dnia, a kolejnego zaproponuje spotkanie? Pozdrawiam! 3 Odpowiedź przez truskaweczka19 2011-08-18 23:42:03 truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie? Z Moim Facetem spotykam się raz na tydzien albo raz na 2 tygodnie, różnie bywa i mamy kontakt, oczywiście z umiarem, kilka sms-ów dziennie czy kilkanaście nam wystarcza i wieczorna rozmowa . "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 4 Odpowiedź przez vivaldi 2011-08-18 23:47:35 vivaldi Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-18 Posty: 53 Wiek: 30+ Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie?Napisz eske rano typu " witaj robaczku, miłego dnia. Twój demon sexu" i więcej nie pisz, będzie chciał, to napisze albo zadzwoni. Grunt to wyczucie i nie osaczaj. To on powinien zadzwonić lub napisać chociaż raz w ciągu dnia, albo uprzedzić, że będzie poza zasięgiem..bo cos tam.. Z reguły jest tak, że jeśli Ty piszesz za dużo, to oni nie piszą, bo mają przesyt. Musisz odwrócić sytuację, przetrzymać go i wtedy on zacznie wykazywać zainteresowanie co robisz TY. 5 Odpowiedź przez Silesia 2011-08-18 23:54:32 Ostatnio edytowany przez Silesia (2011-08-18 23:57:20) Silesia Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 177 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie?vivaldi obecnie nie jestem z żadnym związku, spotykam się z znam na tyle Jego charakter, że wiem, że nie lubi ani smsów ani rozmów przez tel. Woli kontakt "na żywo" o czym często mówi. Dlatego ja prawie w ogóle nie piszę smsów, chyba, że on coś napisze. A jeśli chodzi o tel to tez ograniczam do minimum, bo właśnie po tamtym związku i po przeczytaniu bardzo mądrej książki nie chcę nikogo osaczać:) Ale czuję, że mam zapędy do takiego kontrolowania... 6 Odpowiedź przez inna20 2011-08-19 09:38:51 inna20 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-09 Posty: 32 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie?Ja z moim facetem spotykamy sie codziennie chyba bym nie wytrzymała nie widząc go przez tydzień. Ale w ciągu dnia też dzwoni np. rano. Potem to już nie bo sie widzimy niekiedy jest tak że spędzamy razem cały dzień, jadąc gdzieś itd. Chyba dlatego że nie pracujemy w wakacje. 7 Odpowiedź przez asiuniaaa5 2011-08-19 10:31:41 asiuniaaa5 Niewinne początki Nieaktywny Zawód: Studentka Zarejestrowany: 2011-08-19 Posty: 9 Wiek: 22 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie? Mój facet pisze do mnie bardzo dużo esów. Oczywiście ja też mu odpisuje, bo mamy do siebie darmowe smsy przez cały czas. Co do dzwonienia to rzadko rozmawiamy przez telefon, ale jak już zaczniemy to co najmniej godzina zleci. Widzimy się praktycznie codziennie. Czasem mi coś wypadnie i nie mogę się spotkać, czasem jemu. Ale jesteśmy w kontakcie cały czas. Jeśli któreś z nas jest zajęte to nie piszemy ze sobą. A z moim byłym chłopakiem było odwrotnie, rzadko pisaliśmy czy dzwoniliśmy do siebie. Nie wiem dlaczego z obecnym facetem to się zmieniło, ale mi to odpowiada. Istnieje wiele powodów do mruczenia... ) 8 Odpowiedź przez toczka 2011-08-19 11:14:30 toczka Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zawód: Pedagożka Zarejestrowany: 2011-01-31 Posty: 228 Wiek: 23,5 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie?my z moim mezczyzna widzimy sie codziennie po pracy, ale mamy ze soba kontakt i sms'owy lub telefoniczny. To chyba normalne 9 Odpowiedź przez Gadzikowa 2012-03-09 12:11:14 Gadzikowa Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-07 Posty: 206 Wiek: 25 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie? Silesia napisał/a:spotykam się z znam na tyle Jego charakter, że wiem, że nie lubi ani smsów ani rozmów przez tel. Woli kontakt "na żywo" o czym często mówi. Dlatego ja prawie w ogóle nie piszę smsów, chyba, że on coś napisze. A jeśli chodzi o tel to tez ograniczam do minimum, bo właśnie po tamtym związku i po przeczytaniu bardzo mądrej książki nie chcę nikogo osaczać:) Ale czuję, że mam zapędy do takiego kontrolowania...Witam, dobry temat. Ja właśnie mam podobne przemyślenia, bo z byłym [byliśmy 3 lata ze sobą] pisaliśmy non stop, mnie tak nauczył, że ciągle pisze, dzwoni. Więc i ja to robiłam, a teraz jestem z kimś kto nie lubi pisać. I wiem,że przez moje pisanie czasem go 'zamęczam'. Kiedyś było tak, że miałam pretensje o to,że się nie odzywa. A on po prostu nie lubiał pisać smsów przez swoją byłą. Ale po jakimś czasie zaczął więcej pisać, dzwonić. A teraz jest tak, że napisze w czasie pracy, później jak wróci i wieczorem zadzwoni jak idzie spać [lub czasem też gdy wróci do domu zamiast pisania]. Woli jak jestem z nim. A zresztą w ogóle rzadko używa tel. ;p jego rodzina często narzeka, ze on nigdy nie odbiera telefonu. Wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń 10 Odpowiedź przez Rafix 2012-03-09 12:29:11 Rafix Przyjaciel Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-10 Posty: 1,046 Wiek: 29 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie?Generalnie warto porzucić myślenie, że jak ktoś pisze dużo i często to mu zależy, a jak pisze mniej i rzadko to nie zależy. Nie to świadczy o tym, czy komuś zależy. 11 Odpowiedź przez Kami90 2012-03-09 13:18:15 Kami90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-13 Posty: 8,007 Wiek: 24,5 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie? Ja z moim partnerem widzimy się raz w tygodniu na cały weekend więc jesteśmy wtedy ciągle razem i czasem jeszcze w tygodniu na parę godzin ale nie zawsze. A w tygodniu kiedy się nie widzimy no to zazwyczaj mamy stały kontakt, jak ma się ochotę to pisze się smsa, jak coś pilniejszego to zadzwoni, w ciągu dnia jakieś wiadomości na fb. Wiadomo nie zawsze można odebrać odpisać natychmiast, ale ogólnie kontakt jest taki że jeśli coś się dzieje to mi się to całkowicie normalne, zwłaszcza że my nie umawiamy się na spotkania z dnia na dzień chyba że jakiś totalny spontan, tylko mamy pewnego rodzaju ustalony schemat pasujący nam do naszych planów pracy zajęć i obowiązków. Jedyne co się zmienia to sposób spędzania tych wspólnych "Uśmiechnięci, wpół objęci spróbujemy szukać zgody,choć różnimy się od siebiejak dwie krople czystej wody." W. Szymborska 12 Odpowiedź przez Beautiful Nightmare 2012-03-09 13:26:30 Beautiful Nightmare Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-27 Posty: 507 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie? No to i ja dorzuce swoje 5 groszy. Z moim parkerem widujemy sie sporadycznie, ostatnio nawet mnie niz zwykle, poniewaz ja jestem w tym momencie zajeta studiami i praca, one tez duzo pracuje. Staramy sie widywac raz na tydzien conajmniej. Jednak jestesmy caly czas w kontakcie. Jezeli nie mozemy sie spotkac to dzwonimy do siebie dosc do spotkan to tez wszystko jest ustalone wczesniej, ja mam wglad do jego kalendarza, on do mojego i jakos staramy sie znalezc dni wolne. "The greatest glory in life lies not in never falling, but in rising every time we fall." 13 Odpowiedź przez Gadzikowa 2012-03-09 13:38:47 Gadzikowa Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-07 Posty: 206 Wiek: 25 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie? Rafix napisał/a:Generalnie warto porzucić myślenie, że jak ktoś pisze dużo i często to mu zależy, a jak pisze mniej i rzadko to nie zależy. Nie to świadczy o tym, czy komuś napisane - ale ja niestety często tak myślałam.. Wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń 14 Odpowiedź przez serduszko24 2012-03-09 15:08:39 serduszko24 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-15 Posty: 100 Wiek: 25 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie?Ja widze sie ze swoim kochanym codziennie ale mimo to mamy staly kontakt rano i wieczorem piszemy sobie smsy i czesto dzwonimy do jestesmy w kontakcie i wiemy co u kazdego z nas sie dzieje na biezaco:) 15 Odpowiedź przez rumianek16 2012-03-09 16:17:26 rumianek16 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-08 Posty: 70 Wiek: XX Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie?Zazdroszczę wam dziewczyny, ponieważ fajnie jest odczytać esemesa bądź usłyszeć głos kochanej osoby. Ja z moim chłopakiem bywa, że widujemy się czasem raz na tydzień i on potrafi przez cały ten czas nawet słowem się nie odezwać. A jak ja mu napiszę, żeby chociaż dał znać czy żyje i co się z nim dzieje, to kiedyś mi powiedział, że odpowiednie służby by mi powiedziały jak by mu się coś stało i żebym się nie martwiła. Ja jednak tak nie potrafię. Na początku bardzo dużo żeśmy pisali i dzwonili do siebie. Jestem z nim5 lat i kiedyś powiedział mi, że nie lubi pisać i gadać bez jakiegoś celu, to w sumie trochę odpuściłam, ale powiedzcie mi czy to normalne tak się w ogóle nie odezwać i nie interesować nawet tym co u mnie się dzieje??? Nie wiem, może poprostu jestem za bardzo nadgorliwa i nachalna, ale nie spotkałam się z takim zachowaniem wśród moich znajomych. 16 Odpowiedź przez radośćzżycia 2012-03-10 12:02:16 radośćzżycia Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-02-15 Posty: 54 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie?Jestem z chłopakiem ponad 3 lata i non stop mamy ze sobą kontakt. Jedynie podczas kłotni oboje unosimy sie honorem i przez jakis czas(zazwyczaj jeden dzień) nie odzywamy się do siebie,ale na codzień praktycznie co chwile ze sobą piszemy smsy,dzwonimy do siebie jeżeli się nie widzimy. Wiadomo w jeden dzień częściej, a w drugi troszkę rzadziej. 17 Odpowiedź przez Piotrek82 2012-03-10 12:16:35 Piotrek82 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-09 Posty: 271 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie?Kobiety macie złe myślenie. Nie pisanie smsów może wynikać z braku czasu. Może facet jest zapracowany. A w pracy powinien zajmować się pracą. Wiem, że utrzymywanie kontaktu nawet wirtualnego jest dla Was zrozumcie jak facet będzie chciał kombinować to i Wam 10 smsów będzie pisał dziennie i wy nawet nie zauważycie facet nic nie napisze a może myśli o Was tylko nie może bo ma dzień robotą dobra komunikacja to 50:50 Jeden sms jego jeden Twój, a czym dłuższa wymiana tym lepiej. 18 Odpowiedź przez bounty 2012-03-10 12:42:27 bounty Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-28 Posty: 296 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie?Ja widuje sie ze swoim co drugi dzien. Piszemy codziennie. Tez sie nauczylam tych smsow, i czasem jak On sie dlugo nie odzywa to sie denerwuje sama nie wiem dlaczego ha ha 19 Odpowiedź przez Selene1 2012-03-10 12:56:09 Selene1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-01 Posty: 12,645 Wiek: 26 Odp: Czy On do Was pisze/dzwoni jak się nie widzicie? Kiedy to jeszcze zylismy z chlopakiem na odleglosc i widzielismy sie zazwyczaj na cale weekendy i niekiedy tez w tygodniu raz czy dwa, to mielismy staly kontakt. Pisalismy kilkanascie smsow dziennie, glownie wieczorem, jak juz bylismy po pracy/uczelni i czasami tez rozmawialismy przez telefon plus rozmowa wieczorna na gg. Teraz od 9 miesiecy mieszkamy razem, ale jak wyjezdzam np do domu na weekend czy jestem na uczelni czy on w pracy, to tez piszemy do siebie, ale juz nie tak duzo, bo niedlugo i tak sie zobaczymy z bylymi facetami tez mialam kontakt smsowy codziennie, bo rowniez byly to zwiazku na odleglosc. I nie wyobrazam sobie sytuacji, w ktorej nie utrzymywalabym zadnego kontaktu z facetem lub kontakt milaby byc jakis znikomy np jeden czy dwa sms dziennie - dla mnie to bylby koniec zwiazku. Oczywiscie rozumiem to, jesli facet jest w pracy itp i nie ma mozliwosci napisania, ale jesli wiem, ze siedzi w domu i ma czas, a nie odzywa sie do mnie, to na co mi taki facet? jesli zyje sie na odleglosc to TRZEBA miec ze soba kontakt, bo inaczej zwiazek nie przetrwa. Nie kaze wisiec na telefonie cala dobe, ale tez bez przesady, zeby kontakt konczyl sie na 2 sms dziennie. Jesli ktos nie ma potrzeby pisania i wystarcza mu sama swiadomosc tego, ze ma osobe ktora kocha i jest przez ta osobe kochany to OK, ale ja potrzebuje wiecej tej czulosci, milosci i kontaktu Igor ur. 3400g, 54cm Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Używane teraz zasady wymieniania zwykle są zgodne z rzeczywistością, np. sól -> soli (odmienia się). Ale w niektórych słowach było ó długie, i nie odmieniało się krótkie, więc pozostały takie "wyjątki". Tego się nie da wytłumaczyć proste nie?;D tak już jest i już. Zobacz 7 odpowiedzi na pytanie: Dlaczego gÓra piszę się
Najlepsza odpowiedź Cinderella - charm odpowiedział(a) o 18:54: bo nie przez U Odpowiedzi kinula12 odpowiedział(a) o 19:06 Wydaje mi się że to wyjątek:) Myśle że mam racje Uważasz, że ktoś się myli? lub
pohukiwało(napisałem przez ch)- piszemy przez ,,H" poniewż jest w środku umieszczony wyraz huk, który piszemy przez h. rozpoczęłam(napisałem przez e)- -ęłam zawsze piszemy przez ę. bór- jest to inaczej las i dlatego piszemy to z małej litery, a piszemy je przez ó, bo się wymienia na bory Mam nadzieje, że pomogłam :) zarz dokończę
Można się spotkać z przekonaniem, że „katolicki dziennikarz”, widząc coś złego w Kościele, winien zamilknąć. Katolickie pismo, więc zawsze, cokolwiek się stanie, kościelnej instytucji ma bronić... Kiedy w PRL-u lansowano książkę Natalii Rolleczek, potem film (Petelskich) „Drewniany różaniec”, odbieraliśmy to jako atak na Kościół i na zakony. Podobnie było z reportażami o nadużyciach w jakichś kościelnych instytucjach wychowawczych. Większość takich instytucji Kościołowi odebrano, jednak jakieś zostały, bo taki reportaż pamiętam. Wybiórczo nagłaśniano negatywne przypadki związane z Kościołem, jakby podobnych nie było gdzie indziej, np. w domach TPD. Odbieraliśmy to jako jeden ze sposobów dyskryminowania Kościoła, podejrzewając, że fakty celowo były wyolbrzymiane. W tych gazetowych relacjach czuło się w podtekście Schadenfreude: „oto macie wasz Kościół!”. Kto więc krytykował cokolwiek w Kościele, ipso facto sytuował się po stronie „onych”. Ta sytuacja wytworzyła w katolikach, a w księżach szczególnie, alergiczną wrażliwość na krytykę i odruch...
. 436 41 786 66 161 113 656 697
dlaczego dwóje i tróje piszemy przez ó